Podchodzę do tych mistrzostw z nadzieją – Andrzej Janisz, komentator sportowy o mundialu w Rosji

Podchodzę do tych mistrzostw z nadzieją – Andrzej Janisz o mundialu w Rosji

Andrzej Janisz, komentator sportowy i dziennikarz od ponad trzydziestu lat związany z Polskim Radiem, w tym roku już po raz szósty będzie miał okazję komentować na żywo mundial. W najnowszej rozmowie opowiedział na o tym jakie ma oczekiwania wobec reprezentacji Polski i samych Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2018 oraz o pracy komentatora sportowego.

Zanim przejdziemy do zbliżających się mistrzostw świata w piłce nożnej, chciałbym zapytać Pana o to od jakiej dyscypliny rozpoczął Pan swoją dziennikarską przygodę ze sportem?

Zaczynałem od bojerów i szermierki. Wiadomo było, że szybko zajmę się piłką nożną, ale pierwszą imprezą, na której byłem okazały się zawody szermiercze, a pierwszą wyjazdową były właśnie bojery.

W trakcie swojej dziennikarskiej pracy miał Pan okazję śledzić wiele wydarzeń sportowych, a przy ilu mundialach Pan pracował i komentował je na żywo?

Byłem w roku 1990 we Włoszech, w 1998 we Francji, w 2002 w Korei, w 2006 w Niemczech. Do RPA, w roku 2010 nie miałem okazji pojechać, natomiast pracowałem jeszcze podczas mundialu w Brazylii, w roku 2014. Wyjazd do Rosji będzie zatem moją szóstą wyprawą na mistrzostwa świata.

Które z mistrzostw świata zapadły Panu w pamięć szczególnie?

Zawsze te pierwsze są wyjątkowe. Jest w tym wówczas dużo ciekawość i chęci chłonięcia wszystkiego co dzieje się dookoła. W moim wypadku to był rok 1990. Polacy już wówczas nie grali i nie zanosiło się, żeby szybko mieli wrócić na mundialową murawę. To było też moje pierwsze zetknięcie na żywo z wielką piłką, z wielką światową imprezą. Brałem też wówczas udział w audiencji u papieża. Mistrzostwa we Włoszech wspominam więc fantastycznie.

Pamięta Pan może jakąś ciekawą sytuację, z któregoś mundialu?

Do ciekawego wydarzenia doszło w Niemczech, w roku 2006. Byłem na meczu o brązowy medal.

Zasiadłem już na stanowisku komentatorski i nagle na stanowisko obok mnie przyszedł Maradona, który był ekspertem jakiejś południowoamerykańskiej stacji telewizyjnej. Wrażenie było ogromne. Gdy zorientowałem się w sytuacji, wyciągnąłem bilet i dałem do podpisu. On to uczynił zupełnie bezwiednie. Nagle jednak mecz przestał być ważny.

Wszyscy dziennikarze zrywali się ze swoich miejsc i biegli do stanowiska Maradony, aż w końcu ochrona musiała je ogrodzić, a ja sobie spokojnie siedziałem obok.

Powiedział Pan, że był też w Korei. Jak zatem wygląda komentowanie zmagań Polaków? Czy jest ono w jakiś sposób trudniejsze?

Zadanie nie jest trudniejsze, ale też przyjemności z tego nie było za wiele. Komentowałem wówczas i pierwszy przegrany mecz z Koreą i drugi z Portugalią, gdy już wiadomo było, że jest po zawodach. Przyjemności zatem z tego dużo nie było. Podobnie zresztą jak w Niemczech cztery lata później.

Jak natomiast zapatruje się Pan na szansę polskiej drużyny w nadchodzącym mundialu w Rosji?

Podchodzę do tych mistrzostw z nadzieją. To jest bowiem ostatnia szansa, żeby Polska reprezentacja za mojej kariery dziennikarskiej coś zwojowała. W związku z tym wziąłem sobie na głowę mnóstwo pracy. Będę przez cały czas przy Polakach. Oczywiście dopóki będą grali i oby trwało to jak najdłużej. Będę jeździł na wszystkie mecze Polaków i innych drużyn. W związku z czym pracy mam zapewnione po sam czubek głowy. Pojadę jednak do Rosji z nadzieją i z wiarą w to, że właśnie tam stanie się coś pozytywnego.

Na jaki wynik Polaków Pan liczy?

Przede wszystkim na razie trzeba myśleć o wyjściu z grupy.

Najważniejszy jednak będzie pierwszy mecz, z Senegalem. Uważam że jeśli nie przegramy tego meczu, to z grupy wyjdziemy.

Później natomiast wszystko może się zdarzyć. Teraz jest czas na działanie, bo za cztery lata połowy aktualnej kadry nie będzie, a jak na razie następców nie widzę. Może to jest trochę irracjonalne, ale przez eliminacje, przez mistrzostwa Europy, przez to, że tyle czasu widziałem jak oni grają i co są w stanie zrobić, przez to też, że ufam Nawałce, myślę, że może wyjść z tego coś dobrego.

Na kogo Pan stawia w całym turnieju?

Nie jestem szczególnie oryginalny, bo w każdym turnieju stawiam na Niemców. Zawsze też lubię oglądać Niemców, bo świetnie grają i są drużyną zdecydowanie turniejową.

Czy Niemcy będę w stanie powtórzy sukces z 2006 roku i po raz piąty wygrać mistrzostwa?

Powtórzyć sukces będzie trudno, ale jeżeli chodzi o takie drużyny, które moim zdaniem powinny znaleźć się gdzieś koło półfinałów, to właśnie Niemcy, Brazylia, Belgia i Hiszpania.

Czy to są też drużyny, które należą do Pana ulubionych?

Lubię oglądać Brazylijczyków, bo na Brazylii się wychowałem. Jak byłem mały, Brazylia była mistrzem świata. Poza tym Brazylia była niedostępna i tajemnicza. Do tego takie postaci jak Pele, Gérson czy Jairzinho to byli nasi ulubieni piłkarze.

Poza tym lubię oglądać Belgów i myślę, że nadszedł czas, żeby ten zespół zrobił coś dużego na wielkiej imprezie. Jest jeszcze Hiszpania, która ma ogromny potencjał i może zajść wysoko podczas mistrzostw.

Czy przygotowuje się Pan w jakiś szczególny sposób do pracy podczas mundialu?

Moim zdaniem, jeżeli ktoś musi przygotowywać się specjalnie do mistrzostw świata, to raczej nie powinien na nie jechać. Natomiast oczywiście przygotowanie jest, ale to też jest proces.

Będę w Arłamowie na zgrupowaniu reprezentacji Polski, będę rozmawiał z zawodnikami, będę starał się dotrzeć nie tylko do tych rzeczy piłkarskich, ale także innych spraw pozaboiskowych, które mają ogromny wpływ na grę. Będę się więc starał wiedzieć wszystko o Polakach.

Poza tym bez przerwy oglądam mecze, oglądam tych zawodników i to jak grają. W związku z czym nie sądzę, żeby na mistrzostwach świata było coś, co mnie specjalnie zaskoczy – zarówno jeżeli chodzi o składy drużyn jak i o to jak one będą grały.

Czyli bez zaskoczeń, ale nadal z przyjemnością?

Oczywiście. Piłka nożna jest tak wspaniałym sportem, że nawet jak w nim nie uczestniczą Polacy to i tak ją oglądam. Nawet w momencie kiedy Polacy odpadają, turniej nadal cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Nie ma co się zresztą oszukiwać, bo piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie i żaden inny nawet się do niej nie zbliża.

Pracuje Pan również przy sportach walki. Co jest trudniejsze do komentowania: sporty walki czy piłka nożna?

Zdecydowanie piłka nożna. Jak komentuję sporty walki, mam przed sobą tylko dwóch ludzi, którzy stają naprzeciwko siebie. W związku z czym zarówno pod względem informacyjnym jak i przekazywania samych wrażeń jest łatwiej. W piłce nożnej mam dwudziestu dwóch facetów, którzy biegają po boisku, wiec siłą rzeczy trzeba wiedzieć zdecydowanie więcej.

Poza tym piłka jest wolniejsza niż sporty walki. Łatwiej jest więc z czegoś wybrnąć, ale komentowanie gier zespołowych jest trudniejsze. W sportach walki siedzę przy ringu, albo przy klatce. Komentując mecz piłkarski siedzę 150 metrów od boiska i widzę małe figurki ludzi. Piłka jest więc ze wszech miar trudniejsza.

Czytaj inne mundialowe teksty!

Najważniejszy jest pierwszy mecz – Jakub Kwiatkowski o przygotowaniach na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2018

Top 7 na Mundial: oni będą walczyć o koronę króla strzelców

Jaka jest wyjazdowa koszulka reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata 2018? Oceniamy!

Wyższa matematyka – jak obstawiać mecze na zakładach piłkarskich?

MUNDIAL 2018

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Piłka nożna jest wpisana w DNA każdego członka Drużyny SportBazar.
Możemy o niej dyskutować godzinami i pisać epopeje.
Wejdź do naszego świata i zostań tu na dłużej!

Archiwa

Dołącz do Drużyny!