Jeszcze nigdy wybory FIFA nie wzbudzały takich emocji. Wszystko przez afery korupcyjne, które sprawiły, że z żelaznego tronu spadł, i to z potężnym hukiem, Sepp Blatter. W światowej piłce kończy się era „wieków ciemnych”, a zaczyna czas Gianniego Infantino, nowego prezydenta FIFA.
Gra o wielke pieniądze i wpływy
Gra toczyła się o wielkie pieniądze i wpływy, a w to wszystko włączyła się polityka. Obsadzenie dwóch najbliższych turniejów w Rosji (2018) i Katarze (2022), nie jest niczym innym, jak działaniem politycznym.
I procederem korupcyjnym. Bo już teraz są dowody, że działacze FIFA z Blatterem na czele dostawali gigantyczne łapówki od państw-organizatorów. Piątkowym przyspieszonym wyborom nowego prezydenta FIFA przyglądano się niemal w każdym kraju na świecie.
Nigdy wcześniej nie było takiego zainteresowania.Dlaczego?
Bo to, co działo się w ostatnich miesiącach w FIFA, stało się najchętniej oglądaną telenowelą. Podobną do ciągle żywego dyskursu na temat Oscara Pistoriusa. Ludzie nie godzą się na niesprawiedliwość i żądają zmian. Te przyszły szybciej niż się spodziewano, bo skompromitowanySepp Blatter w końcu musiał odejść. Po 18 latach został zdetronizowany, ale nie przez środowisko, a prawo.
Czas Infantino
Jego następcą został Gianni Infantino, Szwajcar, w świadomości polskich kibiców funkcjonujący jako „Łysy z UEFA”. Bo to w europejskiej federacji wypłynął na szerokie wody, choć do tej pory nikt nie traktował go poważnie.
Od 2009 roku pełnił funkcję sekretarza generalnego i swego rodzaju maskotki UEFA. Był mistrzem ceromonii każdego ważnego losowania – Ligi Mistrzów, Ligi Europejskiej czy mistrzostw Europy. Dzięki temu się wypromował i stał rozpoznawalny. Infantino to niezwykle inteligentny człowiek. Z wykształcenia jest prawnikiem, biegle włada aż pięcioma językami i jest niesłychanie skutecznym dyplomatą.
Prawdopodobnie najpóźniej położył się właśnie Infantino. A teraz czasu na sen wcale nie będzie miał więcej, bo przed FIFA potężne wyzwania. Zresztą sam Infantino w programie wyborczym zapowiedział odważne reformy.
Pierwszą i najważniejszą z nich ma być poszerzenie liczby uczestników mistrzostw świata z 32 do 40.
Co to znaczy dla Polski?
– Infantino jest naszym dobrym przyjacielem. Realizujemy w polskim futbolu różne projekty, przy tym prezydencie mamy wiele szans. Jestem szczęśliwy z powodu jego zwycięstwa. Jak wyglądają moje kontakty z nowym szefem FIFA? Znamy się mniej więcej od siedmiu-ośmiu lat. Jest moim dobrym kolegą, tak bym określił – mówi Zbigniew Boniek. Prezes PZPN nie ukrywał, że oddał głos właśnie na Infantino. Zresztą cała Europa poparła Szwajcara.
– Platini w UEFA był osobą polityczną, reprezentującą, z wielkim nazwiskiem, czarującym człowiekiem. Natomiast Infantino to jest mózg UEFA, komputer. Facet zna biegle sześć czy siedem języków, świetnie wykształcony prawnik, mający w małym palcu wszystkie kwestie regulaminowe. Szczerze mówiąc, na jego barkach UEFA cały czas spoczywała. A skoro poradził sobie w europejskiej federacji, poradzi sobie też w FIFA – twierdzi z kolei Michał Listkiewicz, były prezes PZPN.
Przeczytaj podobne artykuły:
1. Top 7: największe wtopy mundialu
2. Kariera Paula Gascoigne’a – sen, który zamienił się w koszmar
3. Największe transfery w historii. Czy MŚ 2018 wpłyną na ranking?
0 komentarzy