Gdy po 96 dniach od zerwania więzadeł krzyżowych Arkadiusz Milik wrócił do treningów z pełnymi obciążeniami, Włosi mówili o cudzie i rekordowo szybkim powrocie. – Trzy miesiące to nie jest jakiś straszny wyczyn – przekonuje Łukasz Luboiński, jeden z najlepszych polskich specjalistów ortopedii i medycyny sportowej, ordynator w Carolina Medical Center.
Arkadiusz Milik już 15 lutego może zagrać w meczu Napoli z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Włosi mówili o cudzie i rekordowo szybkim powrocie po kontuzji. Faktycznie jego wyczyn jest aż tak niesamowity?
Łukasz Luboiński: – Są pewne materiały protezowe, które pozwalają wrócić w takim czasie. Stosuje się je głównie u wyczynowych sportowców. Standardowo po kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych wraca się w ciągu sześciu-ośmiu miesięcy, ale ta statystyka nie dotyczy aktywnych sportowców. Trzy miesiące Arka Milika to nie jest jakiś straszny wyczyn. Mam pacjentów – koszykarzy czy siatkarzy, którzy po podobnych kontuzjach wracają do zdrowia po takim czasie. Proteza więzadła krzyżowego przedniego sprawia, że taki wynik jest możliwy i nie mówiłbym o nim, że jest rekordowy.
Od czego zależy, kiedy zawodnik wróci na boisko?
– Zawsze jest to sprawa indywidualna. I nie można kategoryzować, że np. piłkarze szybciej dochodzą do siebie niż siatkarze. Pamiętajmy, że to aktywny sportowiec, który prawdopodobnie wcześniej też miał już jakieś urazy. Jeśli np. miał problem z łąkotką czy chrząstką, to pojawia się kłopot. Inne urazy zdecydowanie wydłużają proces dochodzenia do siebie po operacji. Zresztą, także w trakcie samej operacji często okazuje się, że poza zerwanymi więzadłami jest też jakiś inny problem. Głównie od tego zależy, kiedy zawodnik będzie mógł wrócić.
Jak powinna przebiegać rehabilitacja? Co sportowiec powinien robić, by ten trudny czas spędzić jak najlepiej?
– To bardzo szerokie zagadnienie, bo istnieją całe programy rehabilitacyjne. Wyczynowy sportowiec codziennie spędza pięć-sześć godzin na aktywnym treningu. W okresie rehabilitacji wcale nie jest to krótszy czas, choć czasem się tak myśli. Połowa pracy polega na utrzymaniu wcześniej wyrobionej wytrzymałości, a także poprawie sprawności ogólnej. Druga połowa czasu to rehabilitacja kontuzjowanej nogi, która prawdopodobnie zajmuje trzy godziny dziennie.
Pamiętajmy, że piłkarz, a tym bardziej Arek Milik, nie jest zwykłym Janem Kowalskim, który na co dzień musi tylko wynieść śmieci i odwieźć dzieci do szkoły. Jest on narażony na bardzo duże obciążenia, które odbijają się na zdrowiu. Przykładowy dzień po operacji może wyglądać tak: rehabilitacja, masaż, regeneracja, masaż i w końcu zastępcze ćwiczenia ogólnorozwojowe, nad którymi można pracować w siłowni, czy na pływalni.
Przynajmniej w pierwszej fazie, kontuzjowanej nogi lepiej nie nadwerężać. W tym czasie powinno się pracować nad górnymi partiami ciała?
– Oczywiście to zależy od zawodnika. Można ćwiczyć grzbiet, brzuch, ręce, a te elementy w przypadku piłkarza są niemal tak samo ważne, jak nogi. W końcu zawodnik może pracować nad drugą nogą, bo takie ćwiczenia też mamy. Tak naprawdę rehabilitacja zaczyna się od pierwszej doby po operacji.
Największą rolę pewnie odgrywa praca w siłowni?
– Siłownia to skrót myślowy. Najpierw pracuje się nad siłą, później dynamiką, a później nad dynamiką siłową. To złożony proces, ale oczywiście część tych ćwiczeń wykonuje się w siłowni . Zresztą to miejsce jest ważne w trakcie dochodzenia do siebie po takim urazie.
Jak zapobiegać takim urazom jak ten, który przytrafił się Milikowi?
– Powstał olbrzymi program prewencyjny, który ma zapobiegać takim urazom. Nazywa się FIFA 11+, a opracowali go eksperci ze światowej centrali piłkarskiej. Na czym polega? To 15-16 ćwiczeń, które są podane w prosty sposób. W zasadzie każdy może w ten sposób pracować. Gdy korzysta się z całej palety ćwiczeń programu FIFA 11+, wówczas pięciokrotnie, a czasem i siedmiokrotnie spada ryzyko urazu.
Mówi się, że gdy sportowiec już raz zerwie więzadła, to kolejna taka kontuzja jest tylko kwestią czasu. To prawda?
– Jak najbardziej, to żaden mit! Ryzyko kolejnego urazu dla „przeciętnych” ludzi wynosi, w zależności od przypadku, od czterech do ośmiu procent. W przypadku wyczynowych sportowców, którzy wciąż uprawiają swoją dyscyplinę, takie ryzyko ponownego urazu wzrasta do 30-50 procent! Te dane oparte są na solidnych badaniach. Dlatego też mieliśmy aż tyle przypadków zakończenia karier przez wielu wybitnych sportowców. Gdy drugi, trzeci raz zerwie się więzadła, często oznacza to koniec przygody ze sportem.
Można zmniejszyć ryzyko ponownego zerwania więzadeł?
– Nie da się jakoś specjalnie uważać, bo prawdziwi sportowcy nie kalkulują. Można korzystać z ćwiczeń, o których wspomniałem, czyli programie FIFA 11+. Są dobre zarówno przed pierwszym urazem, ale też drugim, czy trzecim.
Łukasz Luboiński – specjalista ortopedii i traumatologii, założyciel Polskiego Towarzystwa Artroskopowego, a w latach 2008-2012 lekarz reprezentacji Polski koszykarzy. Obecnie ordynator Oddziału Ortopedii, Traumatologii i Medycyny Sportowej w Carolina Medical Center w Warszawie. Rocznie przeprowadza ok. 300 operacji, głównie rekonstrukcji ACL i otwartych rekonstrukcji kolan.
Przeczytaj podobne artykuły:
1. Wywiad: Powrót do gry po kontuzjach
2. Fizjoterapia sportowa – ratunek przed i po kontuzji
3. Trening piłkarski – nie tylko na siłowni
0 komentarzy