Czy doczekamy się polskich drużyn walczących o europejskie puchary i co się stało z naszą rodzimą ligą, że polski kibic nie ma możliwości trzymania kciuków za nasze zespoły? Sprawdźmy, czy czeka nas budowa rodzimej piłki od podstaw.
Liga Mistrzów UEFA nie dla Polaków. Przegrana w walce o europejskie puchary
Ostatnie największe osiągnięcie to udział Legii Warszawa w 1/4 finału Ligi Mistrzów UEFA w sezonie 95/96. To ponad 22 lata temu! Raczej mało kto już o tym pamięta. Czy w 38-milionowym narodzie nie potrafimy znaleźć tych kilkunastu, kilkudziesięciu graczy, którzy natchną nasze serca wiarą? Wrzucą nas w opętańczy wir kibicowania śladami Hiszpanów, Anglików, Włochów czy Niemców? No chyba nie. Od dawna wiadomo, że nasi najlepsi zawodnicy grają w zagranicznych klubach i to z nich składa się Reprezentacja Polski. A nasza rodzima liga? Gdzieś sobie człapie pomiędzy Luksemburgiem, a Białorusią – oczywiście bez obrazy dla obu nacji.
Co z naszymi talentami – kondycja rodzimej ligi
Nie od dziś wiadomo, że większość młodych talentów bardzo szybko opuszcza rodzimą ligę oraz nasz kraj. Często są to decyzje podejmowane w bardzo młodym wieku. Młodzi piłkarze szkolą się w zagranicznych szkółkach oraz kontynuują tam edukację. Kluby bardzo wspierają w tym swoich podopiecznych, proponując odpowiednie szkoły, ustalając plany treningowe oraz zajęcia dodatkowe. Oczywiście kluby, inwestując w młodych piłkarzy, liczą na to, że ta inwestycja zwróci się im z nawiązką. Tak więc w szkółce np. Arsenalu, obok Anglików, znajdują się Polacy, Czesi, Litwini, Słowacy itd. A u nas? Nie jest już tak kolorowo. Na palcach jednej ręki można policzyć profesjonalne akademie zrzeszone przy zespołach z Ekstraklasy. Jest Warszawa, Poznań i kilka pomniejszych, kilka prywatnych i tyle. Szukając w Internecie pewnie znalazłoby się ich trochę więcej, ale często za ładnie wyglądającą witryną internetową nic nie idzie. Inaczej przy klubach np. angielskich. Tam taka szkółka jest właściwie przy każdym dużym i średnim klubie. Do tego bardzo duża siatka skautów wyłania najlepszych młodzików i kusząc ich wielkimi kontraktami, ściąga to swoich klubów. Tak za granicą buduje się rodzimą ligę.
Szkolenie piłkarzy w Polsce
Niestety w Polsce ze szkoleniem piłkarzy nie jest za dobrze. Zbyt mała i niewystarczająco wyszkolona kadra trenerów, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, gdzie najczęściej trener łączy pracę w klubie z etatem nauczyciela WF-u w pobliskiej szkole, często robiąc to wyłącznie z pasji, nie jest w stanie poświęcić tyle czasu i przekazać tyle wiedzy, ile by chciała. Nie zrozumcie mnie źle – chwała za to takim trenerom, ale na tym nie da się zbudować mocnej, młodej kadry, która zasilałaby najwyższe szczeble rozgrywek w naszym kraju.
Kolejną przyczyną niepowodzeń jest to, że zabrania się dzieciakom kiwać, zabrania się myśleć twórczo, zabrania się podejmowania własnych decyzji na boisku. Sam Robert Lewandowski, w odpowiedzi na krytykę, stwierdził, że nigdy nie będzie dobrym dryblerem, bo nikt go w młodzieńczych latach tego nie nauczył. A to właśnie wtedy nabywamy najwięcej dobrych i złych nawyków w poruszaniu się po boisku.
Nie bez winy jest również nastawienie na wyniki. Wszyscy piłkarze od najmłodszych lat chcieliby wznieść puchar Ligi Mistrzów UEFA. W marzeniach nie ma nic złego, aczkolwiek do takich sukcesów dochodzi się, doznając po drodze wielu porażek. Dzieciom zakazuje się przegrywać, a nie od dziś przecież wiadomo, że człowiek najwięcej się uczy właśnie wtedy, kiedy przegrywa i później, nauczony tym doświadczeniem, chce uniknąć popełnienia ponownie podobnego błędu. Niestety od początku przygody z piłką naciska się na wyniki, bo tylko sukcesy przynoszą odpowiednie nagrody, pieniądze, sponsorów czy prestiż dla klubu.
Piłkarz – najlepszy zawód pod słońcem?
Dwa treningi dziennie, rzesza fizjoterapeutów, rehabilitantów, masażystów, lekarzy, dietetyków, wielka baza treningowa ze wszystkimi możliwymi urządzeniami do treningów siłowych, szybkościowych, sprawnościowych, regeneracyjnych. To i jeszcze więcej tylko i wyłącznie dla piłkarza. Jedyne co ma zrobić, to przynieść kibicom radość, wznosić europejskie puchary. Grać na takim poziomie, by patrzyło się na niego z nieukrywanym zachwytem. Tak niewiele, a może i tak wiele? To wszystko jednak musi być okraszone setkami litrów potu, dziesiątkami tysięcy zwykłych podań, tysiącami kilometrów w biegu i przede wszystkim całkowitemu poświęceniu.
Iskierka nadziei
Kazik Staszewski w jednej ze swoich piosenek stawia pytanie o kierunek polskiej piłki nożnej: „Teraz zasadniczo ważna rzecz, czy doczekam Ligę Mistrzów wygra Legia albo Lech”. Może trochę na wyrost, ale wznieca iskierkę nadziei. Dzięki szeroko zakrojonym działaniom PZPN-u i, rzecz jasna, samego Prezesa – Zbigniewa Bońka, położono nacisk na szkolenia trenerów i młodzieży. Wydano nawet kompendium dla trenerów z podpowiedziami oraz gotowymi schematami szkoleń najmłodszych. Nikt już nie ukrywa, że należy czerpać pełnymi garściami z doświadczenia jakie zdobyli nasi zachodni sąsiedzi, by wydobywać z młodych, zdolnych sportowców to, co najlepsze ku uciesze kibiców i całego narodu. Możliwe, że wszystko to z czasem zaprocentuje. Czego nam, Fanom szczerze życzę.
Zobacz również:
Największe transfery w historii. Czy MŚ 2018 wpłyną na ranking?
0 komentarzy