Nie od dziś wiadomo, że nasze największe gwiazdy, filary Reprezentacji Polski grają w klubach zagranicznych. Nie od dziś wiadomo też, że największe federacje dobrze poznały się na naszych zawodnikach i z chęcią ściągają ich do swoich klubów.
Kiełbasa, piwo i dobre samochody – Niemiec płakał, jak sprzedawał
Polska i Niemcy. Od zarania dziejów nasze drogi się krzyżowały. Flip i Flap Europy. Nie inaczej jest w świecie piłki nożnej. Nasi zawodnicy to doceniona marka niemieckich boisk. Wielu młodych chłopaków dopiero tam tak naprawdę uczy się swojego fachu. Z Polski wyjeżdżają jako młodzi chłopcy i ze swoją ułańską fantazją oraz żarem w sercu chcą zawojować świat wielkiej piłki. Niemieckie boiska witają ich jednak dość ozięble. To nie miejsce na efektowne dryblingi i techniczne popisy, tu liczy się żelazna dyscyplina i wynik.
Przez lata wielu świetnych piłkarzy przewinęło się przez Bundesligę i nierzadko stanowili oni również o sile naszej reprezentacji, a byli to m.in. Jan Furtok, Jacek Krzynówek, Tomasz Hajto, Ebi Smolarek, Tomasz Wałdoch, Andrzej Juskowiak czy Sławomir Peszko, który robił dobrą atmosferę w FC Köln. Oczywistym jest, że nasi piłkarze za granicą, występujący regularnie w niemieckich czy też innych europejskich (i nie tylko) klubach są często z automatu powoływani do Reprezentacji Polski. Czy jednak Ci piłkarze faktycznie stanowią o sile swoich klubów? Jest tak w 90% przypadków, a przykłady można mnożyć.
Prócz tych wymienionych wyżej, mamy oczywiście nasze teraźniejsze gwiazdy, takie jak Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski, którzy jeszcze do niedawna zachwycali w Borussii Dortmund. Jest i Robert Lewandowski, bez którego nie możemy sobie wyobrazić tak Reprezentacji Polski, jak i Bayernu Monachium. Robert jest jednym z najlepszych napastników na świecie. Nie dziwota, że wiele klubów chciałoby mieć go w swojej kadrze. Monachijczycy dobrze o tym wiedzą i swojej gwiazdy z rąk wypuścić nie chcą. Kluby Bundesligi zasilili ostatnio kolejni Polacy. I tak, Dawid Kownacki dołączył do Fortuny Düsseldorf, która swoją drogą stała się najbardziej „polskim” zespołem w Bundeslidze. Poza Kownackim, grają w nim również Marcin Kamiński i urodzony w Zabrzu Adam Bodzki.
Niemiecka liga od zawsze była bardzo atrakcyjna dla naszych piłkarzy, a i Niemcy zawsze chętnie ich do siebie ściągali. Dla wielu z nich był to jedynie przystanek w karierze, dlatego – Niemiec płakał, jak sprzedawał.
5 goli Roberta Lewandowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=yRugiAs7pT0
Zobacz w sklepie sportbazar.pl
Makaroni Bambino poproszę tamto wino – „Z ziemi włoskiej do Polski”
To, co teraz dzieje się na włoskich boiskach to istna bomba. Włochy stały się, zaraz po Niemczech drugim kierunkiem dla naszych zawodników. Przez lata z włoską piłką kojarzył się nam tylko Zbigniew Boniek i jego popisy w Juventusie. Ostatnimi czasy Polacy zawojowali jednak całą Serię A.
Mocno zaczęli Milik i Zieliński w Napoli. Raz jeden, raz drugi zachwycali swoją grą i bramkami w lidze włoskiej. Milik jako lis pola karnego bez litości wykorzystywał każdą sytuację zamieniając ją na bramkę. Zieliński natomiast rządził i dzielił w środku pola, nie raz porównywany był do największych wirtuozów światowej piłki nożnej. Niestety, trochę o tym duecie ucichło, gdy Arek Milik doznał kontuzji i jego celownik mocno się rozregulował, a Zieliński złapał zadyszkę.
Przed przenosinami do AS Monaco Kamil Glik był generałem defensywy w Torino oraz kapitanem całej drużyny. W Sampdorii solidnie prezentuje się Karol Linetty, do niedawna w duecie z Kownackim, który przeniósł się do Niemiec.
Największe petardy to jednak zmiana w Juventusie oraz na linii Genoa CFC – AC Milan. W tym pierwszym, Wojciech Szczęsny zmienił na stanowisku między słupkami legendę Gianluigi Buffona i ze świetnymi wynikami broni bramki Starej Damy. W drugim przypadku mamy prawdziwą bombę atomową – Krzysztofa Piątka. Chłopak ledwo co przeszedł z Cracovii do Genoi, a już zawojował całą ligę włoską. Gdy tylko pojawiła się pierwsza sposobność, został wykupiony przez AC Milan, gdzie od pierwszego meczu strzela bramki. To się nazywa wejście smoka!
Reakcja włoskiego komentatora po golu Piątka: https://www.youtube.com/watch?v=mSI9ZZC7938
Zobacz w sklepie sportbazar.pl
Ryba z frytkami pod parasolką – Kolebka piłki nożnej
Zarówno angielskie boiska, jak i tamtejsza pogoda nie są zbyt przychylne naszym rodakom. Twarda, fizyczna gra i pogoń za piłką na pełnych obrotach do końcowego gwizdka to wyzwanie, któremu tylko nieliczni potrafią sprostać. Wyspiarze znani są ze swojej niezłomności, gry do upadłego oraz wysokich wrzutek. W Premier League próżno szukać finezji, stąd niewielu lokalnych opuszcza rodzimą ligę. Ta natomiast z otwartymi ramionami zaprasza do siebie i kusi statusem celebryty oraz najwyższymi zarobkami. Utrzymać się tam jednak na odpowiednim poziomie jest niezmiernie trudno.
Najlepszymi polskimi ambasadorami w Premier League są nasi bramkarze: Łukasz Fabiański, Artur Boruc, Bartosz Białkowski, Tomasz Kuszczak, czy też do niedawna Wojciech Szczęsny. Anglicy, chyba jeszcze po sławetnym meczu na Wembley, pamiętając parady Tomaszewskiego, mają szacunek i słabość do naszych bramkarzy. Ci natomiast odpłacają się im solidną grą i w każdym zespole stanowią o jego sile. Przyjeżdżają później na zgrupowania kadry i zachwycają również tam. Na wyspach doświadczeni w ciężkich bojach, nie obawiają się żadnego napastnika.
Ostatnio jednak w angielskiej lidze również w polu pojawia się coraz więcej naszych rodaków, m.in. Bednarek, Klich, Grosicki, Wszołek. Miejmy nadzieję, że i ci nasi piłkarze zawojują Premier League.
Najlepsi polscy bramkarze: https://www.youtube.com/watch?v=Kw4ulDCSyTk
Zobacz w sklepie sportbazar.pl
Nasi piłkarze za granicą, bo „dla Polaków nie ma rzeczy niemożliwych”
Tak po prawdzie, w każdej znaczącej się lidze da się znaleźć kilku Polaków, którzy stanowią o sile swoich zespołów. Kiedyś kimś takim był np. Grzegorz Krychowiak w hiszpańskiej Sewilli czy Obraniak we francuskim Lille. Z jednej strony mamy powody do radości, my jako kibice oraz nasz Selekcjoner. Jest kogo podziwiać i jest kogo powoływać do narodowej reprezentacji. Z drugiej jednak strony zawsze obawiamy się, czy formę z klubu nasi piłkarze będą w stanie przenieść na poziom reprezentacyjny. Nurtuje również pytanie, dlaczego nasza rodzima liga wygląda jak wygląda, skoro, dajmy na to taki Krzysztof Piątek, będąc solidnym napastnikiem w przeciętnej Cracovii, wyjeżdża do Włoch i w ciągu zaledwie pół roku podbija całą tamtejsza ligę, stając się rozpoznawalnym na całym świecie zawodnikiem? Konia z rzędem temu, kto mi to wyjaśni, bo nie śmiałbym porównywać poziomem włoskiej Serii A i Ekstraklasy.
Pewnikiem jest jednak to, że jako naród jesteśmy wielce uniwersalni i potrafimy się dostosować do każdych warunków oraz wymagań stawianych przed nami. Wiele piłkarskich mentorów podkreśla, że jeśli do naszej ułańskiej fantazji doda się systematyczność, to nasi zawodnicy potrafią być jednymi z najlepszych. Szkoda tylko, że dzieje się to dopiero po wyjeździe z Polski. Tak więc cieszmy się z osiągnięć naszych rodaków w zagranicznych klubach i mocno im kibicujmy. Pokładajmy jednak nadzieję, że wdrażane zmiany w zakresie szkolenia trenerów oraz pracy w klubach w końcu zaowocują i nie będziemy zmuszeni wypuszczać utalentowanych, młodych ludzi za granicę, by tam stanowili o sile obcych lig.
Zobacz inne wpisy:
Kazimierz Górski -„Piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Albo my wygramy, albo oni”.
Liga Narodów – Czy nowe rozgrywki zrewolucjonizują Międzynarodowe mecze w piłce nożnej?
0 komentarzy