Czy naprawdę nasza rodzima liga to zaścianek Europy? Co takiego się w niej wydarzyło albo czego jej brakuje, abyśmy znów mogli konkurować z największymi, europejskimi potęgami? Sprawdźmy, jak obecnie wygląda polska liga piłki nożnej.
Trampolina dla obcokrajowców
W polskiej lidze piłki nożnej, co łatwo zauważyć, gra wielu zagranicznych piłkarzy. Nierzadko stanowią oni o sile swoich zespołów. Dlaczego jednak polska liga jest dla nich atrakcyjna? Nie mogą tu przecież liczyć ani na zarobki na poziomie tych, które proponują zachodnie kluby, ani na prestiżowe boje w europejskich pucharach. Odpowiedź na to jest dość prosta. Silne, europejskie kluby rzeczywiście płacą za swoje gwiazdy dużo większe pieniądze, jednakże inne kluby z tych samych krajów, aczkolwiek z niższych szczebli, już niekoniecznie. Zagraniczni zawodnicy grający w naszej lidze to najczęściej ci, którzy nie otrzymali szansy na grę w najwyższej klasy rozgrywkach w swoich własnych ojczyznach lub też ich występy w nich nie trwały długo. Fakt faktem, że im niższa liga tym i rywalizacja większa. Czasem łatwiej jest więc zaczepić się w nieco wyżej lidze, ale innego kraju. Nic więc dziwnego, że zagraniczni piłkarze lgną do polskiej ligi piłki nożnej. Zarobki tu są dobre, można zasmakować wygodnego życia gwiazdy i cierpliwie czekać na sprzyjające okoliczności, by zostać dostrzeżonym przez skautów bardziej prestiżowych klubów.
Dodać też należy, że w niektórych krajach, np. w Hiszpanii, zupełnie inna jest kultura gry. Niejednokrotnie więc nasza piłka jest dla tych chłopaków po prostu „wolna”. Nie muszą być atletami, sprinterami ani też mieć jakiegoś nadzwyczajnego talentu, by móc tu trochę „pogwiazdorzyć”. Często wystarczy im, że są po prostu dobrze wyszkoleni technicznie, widzą i czują grę oraz wiedzą, jak się dobrze ustawić, by już podbić tym serca polskich kibiców.
Trochę to jednak smutne, że to, co nie było wystarczająco dobre, by trafić do mocnej ligi i się w niej utrzymać, w zupełności wystarczy, by zostać gwiazdą polskiej ligi piłki nożnej.
Polscy piłkarze podbijają Europę i świat
A co z naszymi rodakami? Tutaj wygląda to zgoła inaczej, bo o ile mamy wielu ambitnych piłkarzy na różnych niższych szczeblach rozgrywkowych, to mamy też chłopaków,którzy przeszli do naprawdę dobrych klubów. I możemy tu oczywiście mówić o wybuchu talentów, o niespotykanych dotąd umiejętnościach i o tym, że ktoś urodził się w niedzielę. Powinniśmy jednak zadać sobie również pytanie: czy naprawdę nikt tego wcześniej u nich nie zauważył?
Wyobraźmy sobie sytuację, że Wojtek Szczęsny, Glik, Piszczek, Błaszczykowski, Krychowiak, Zieliński, Milik, Piątek, Lewandowski oraz kilku innych nadal gra w polskiej lidze. Ba, nawet moglibyśmy ich wpakować do jednej drużyny ligowej, jak w jakimś menadżerze piłkarskim. Czy jednak byłby to zespół, który cyklicznie biłby się o najważniejsze, europejskie trofea? Musimy przy tym oczywiście założyć, że byliby to zawodnicy w formie z początku swojej kariery, a nie tej obecnej, gdy są już wyszkoleni i ograni w mocnych ligach. Czy taki zabieg faktycznie wyniósłby polską ligę piłki nożnej na poziom światowy? Odpowiedź jest bardzo prosta: nie. I nie dlatego, że nie posiadaliby wówczas takich umiejętności, jakie mają obecnie, ale dlatego, że to ktoś inny gdzieś z nich ten talent wykrzesał i rozwinął. Oszlifował diament i pozwolił mu rozbłysnąć w pełni.
Historia lubi się powtarzać – chcemy więcej!
Warto jednak pamiętać, że w historii polskiej ligi piłki nożnej mamy też kilka naprawdę fajnych osiągnięć. Te najważniejsze to oczywiście występy polskich drużyn w europejskich pucharach. I choć obecnie polskie kluby nie rozpieszczają nas zbytnio swoją obecnością na europejskich stadionach, to wcześniej było się czym zachwycać.
Wielu z nas do dziś pamięta sezon 2003/04, gdy Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski biła się jak równy z równym z wielkim Manchesterem City w II rundzie eliminacji Pucharu UEFA, wcześniej ogrywając Herthę BSC i ulegając dopiero w III rundzie francuskiemu Girondins Bordeaux. W sezonie 85/86 Legia dotarła natomiast do 1/8 Pucharu UEFA, w którym uległa Interowi Mediolan, decydującą bramkę tracąc dopiero w doliczonym czasie gry. Osiągnięcie to powtórzyła Wisła Kraków w sezonie 2002/03, w którym również dotarła do 1/8 Pucharu UEFA, przegrywając w nim z Lazio. Jest jeszcze kilka takich przykładów. I może nie ma tutaj jakichś spektakularnych sukcesów, ale skoro kiedyś się dało, to dlaczego nie teraz?
Pieniądze nie grają roli
Winą za obecną sytuację w piłce nożnej obarczyć należy ogromną komercjalizację tej dyscypliny sportowej. To maszynka do zarabiania pieniędzy, a sama gra to już nie tylko sport czy hobby, lecz zawodowa profesja. Świadome tego kluby kuszą piłkarzy intratnymi kontraktami, podkupując ich sobie nawzajem. Często jest to również zagrywka czysto strategiczna – forma wzmocnienia własnej drużyny lub/i osłabienia przeciwnika. To dlatego wielu piłkarzy posiada dodatkowe zapisy w swoich kontraktach, że nie mogą odejść do innego kluby z tej samej ligi.
Choć pieniądze na samym boisku nie grają, mają jednak ogromny wpływ na wszystko, co dzieje się wokół niego. Przed każdym sezonem kluby zbroją się na tyle, na ile pozwala im zaplanowany na dany rok budżet. Ma to również miejsce w polskiej lidze piłki nożnej.
Nie wszystko można jednak zrzucić na brak funduszy. Ogromne zaległości w kształceniu trenerów, sędziów, managerów, a przede wszystkim w szkoleniu młodego pokolenia piłkarzy zaowocowały miernotą, którą obecnie oglądamy. Zawsze i wszędzie pojawią się jednak jednostkowe talenty. Przy odrobinie szczęścia wystarczy ich może na zbudowanie Reprezentacji. Z całą pewnością będzie ich jednak za mało, by obdarować większość klubów z polskiej ligi. Nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na to, że już w niedalekiej przyszłości zmiany wdrażane przez PZPN zaowocują większą liczbą uzdolnionych, a przede wszystkim dobrze wyszkolonych zawodników, którzy pociągną polską ligę piłki nożnej w górę tabeli UEFA. Na którą generację piłkarzy przyjdzie nam poczekać, tylko czas pokaże…
Przeczytaj również inne artykuły piłkarskie:
Eliminacje do mistrzostw Europy. Do boju, Polsko!
„Niemożliwe? Zostawcie to Polakom!” – Rodacy po świecie rozsiani, czyli nasi piłkarze za granicą
TOP 10: zmarnowane talenty piłkarskie – od bohatera do zera
0 komentarzy