Ostatnio angielskie kluby po raz pierwszy zostały zdetronizowane w wydatkach na piłkarzy i to nie przez żadnego z konkurentów z wielkiej „piątki” (Primera Division, Bundesliga, Seria A, Ligue 1), tylko właśnie przez chińską Super League. Gdy z końcem stycznia piłkarską Anglią wstrząsnęła wiadomość, że oto pojawił się potężniejszy gracz na rynku piłkarskim, ktoś mógł pomyśleć, że Chińczycy, którzy właśnie wyprzedzili „Wyspiarzy” w wydatkach na piłkarzy, rozbili bank. I wiecie co? Byłby w błędzie. W ten sposób Chiny wydały w tym okienku już 186 mln euro i zdeklasowały Premier League!Cała liga angielska wydała 116 milionów euro i był to jej najlepszy zimowy okres od 2011 r. Jeśli Anglicy zostali zdeklasowani, to co powiedzieć o Włochach (Seria A – wydała na transfery 57 mln euro), czy Niemcach (tylko 36 mln euro)? Czwarte miejsce na świecie, pod względem wydatków na piłkarzy u progu 2016 roku zajmuje druga liga chińska, której kluby wyłożyły zimą aż 43 mln euro! W odróżnieniu od dużych lig Europy, gdzie z końcem stycznia zakończył się okres transferowy, w Chinach można nabywać zawodników do 26 lutego. Nie wykluczone zatem, że rekordy zostaną wyśrubowane. Wymienionym wyżej gwiazdom szlak przecierali inni wielcy, którzy trafili do Państwa Środka wcześniej. Latem 2015 roku z Tottenhamu do Evergrande powędrował Paulinho, za 14 mln euro. W Shenhua Sznaghai znajdziecie też największą gwiazdę australijskiego futbolu – Tima Cahila, który dla Chin porzucił New York Red Bull. On akurat zmienił klub po wygaśnięciu kontraktu, bez sumy odstępnego. Senegalczyk Demba Ba, w lipcu ubiegłego roku, za 13 mln euro, porzucił Besiktas Stambuł dla Shenhua. Najbardziej znanym Polakiem, który występował w Państwie Środka jest Krzysztof Mączyński. Jeden z filarów kadry Adama Nawałki przed powrotem do Wisły Kraków spędził półtora roku w Renhe Pekin. I „Mąka” miał nosa, że wrócił do kraju. Bez niego drużyna spadła z ekstraklasy. Gdy jeszcze liga chińska uchodziła za egzotykę, w 2004 roku wyjechał do niej obrońca Jacek Paszulewicz. Występy na zapleczu ekstraklasy Chin, w Chengu Wuniu chwalił sobie bardzo.
– Różnica w zarobkach między Polską a Chinami już wtedy była niewyobrażalna. Wyjeżdżają tam wszyscy zawodnicy również dlatego, że podatek płaci klub i każdy piłkarz zarabia kwotę netto – tłumaczył Paszulewicz.
Dla porównania, w Anglii piłkarze płacą 50 procent podatków. Chińczycy mają świetnych trenerów. SIPG Szanghai prowadzi słynny Szwed Sven Goran Eriksson, który był m.in. selekcjonerem Anglii. Ostatnio sprowadził z Evergrande brazylijskiego napastnika Elkesona, za 18,5 mln euro. SIPG są wicemistrzami kraju. Evergrande prowadzi z kolei Brazylijczyk Luiz Felipe Scolari, który wygrał ostatnią edycję Super League. Trzeci zespół Chin – Shandong Luneng trenuje Brazylijczyk Mano Menezes. W czwartej sile piłkarskiej Państwa Środka – Guoan Pekin znajdziecie wielkiego Włocha, Alberto Zaccheroniego, który ma tyko jednego obcokrajowca w składzie – Brazylijczyka Klebera. W Jiangsu Suning trenerskim bossem jest były szkoleniowiec m.in. Wisły Kraków – Dan Petrescu. Dan i jego wybrańcy byli na 9. miejscu w minionym sezonie, wyprzedzając ekipę Changchun Yatai, prowadzoną przez Chorwata Marijo Tota. Najlepiej fenomen chińskiej piłki wyjaśnił prezydent hiszpańskiej La Liga Javier Tebas. Był w Państwie Środka, więc na własne oczy mógł się przekonać, że chińskie transfery nie są prężeniem muskułów na wyrost.
– To gigantyczny rynek, nie tylko piłkarski. 20 procent ludzkości mieszka w tym kraju. Mają olbrzymi potencjał. Ich prawa telewizyjne za pokazywanie futbolu były warte 15 milionów dolarów, a teraz wynoszą trzysta milionów – podkreśla Javier Tebas.
Hiszpan jest pewien, że piłkarski produkt z Państwa Środka nie jest bublem, jak wiele tanioch spod znaku „made in China”.
– Oni wykonali konkretną pracę w rozwój piłki, która teraz zaczyna owocować. Twierdzą, że stać ich na sprowadzanie jeszcze większych gwiazd – uważa Tebas.
Do zwiększenia nakładów na piłkarzy namówił kluby Super League sam prezydent Chin Xi Jinping.
– Zrobimy z chińskiej ligi jedną z najsilniejszych na świecie – zapowiedział.
Jinping jest wielkim fanem piłki, kibicuje Manchesterowi United, ale podczas oficjalnej wizyty w Anglii, w 2014 roku, zwiedził centrum treningowe Manchesteru City.> Drastycznie podrożały prawa telewizyjne do pokazywania chińskiej ligi. O ile za sezon 2015 kluby skasowały tylko 9 mln dolarów, o tyle za zbliżający się sezon 2016 zainkasują aż 200 mln dolarów w ramach opiewającego na 1,25 miliarda dolarów pięcioletniego kontraktu. Super League składa się z 16 zespołów, gra systemem wiosna-jesień. Sezon zaczyna się w marcu, a kończy w październiku. Sezon 2015 wygrał Guaghzou Evergrande, na którego mecze przychodzi ponad 50 tys. widzów Najlepszym strzelcem ligi został Brazylijczyk Aloisio z trzeciego w tabeli Shandong Luneng.
.
Ile Chiny są w stanie zapłacić za piłkarza?
Z ziemi polskiej do… Polscy piłkarze w chińskich klubach
Poważni, cenieni na świecie szkoleniowcy są już w Chinach!
Skąd się wziął nowy (chiński) rekin na rynku piłkarskim?
Piłkarskie ambicje chińskiego prezydenta
Jak wygląda liga chińska?
Przeczytaj podobne artykuły:
1. Kazimierz Górski -„Piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Albo my wygramy, albo oni”.
2. Złota era Canarinhos lub Verde-Amarela – Wielka Reprezentacja Brazylii.
3. Największe transfery w historii. Czy MŚ 2018 wpłyną na ranking? /span>
Chińskie cuda
Dokładnie, Bolek! Choć te cuda mają swoją cenę… 😉 Wracaj do nas – z pewnością nie zabraknie kolejnych zaskoczeń 🙂