Robert Lewandowski – tego Człowieka raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Największa Gwiazda Sportu w naszym kraju, Piłkarz, Biznesmen, Celebryta – krótkie spojrzenie na sylwetkę naszego RL9.
„Idę swoją własną drogą, możliwe jednak, że wasza droga przez jakiś czas będzie równoległa do mojej.”
Początki kariery Roberta Lewandowskiego wyglądały dość standardowo. Jako junior reprezentował barwy Varsovii Warszawa, Delty Warszawa czy Legii II Warszawa. Z powodu swojej mikrej postury otrzymał pseudonim „Bobek”, z którego śmieje się z resztą do tej pory. Na jego i nasze szczęście okres dojrzewania przebiegał na 5+. Przybyło mu dodatkowych centymetrów wzrostu. Szybko zainteresował się nim trener Znicza Pruszków, który wykupił go za 5 tysięcy złotych. Robert Lewandowski szybko odnalazł się w nowych realiach, zostając królem strzelców kolejno IV i III ligi. Do Lecha Poznań przechodził już za 380 tysięcy, ale euro. I to się nazywa interes życia!
Lech Poznań też nie mógł narzekać, bo po tym jak Lewandowski zdobył z klubem z Wielkopolski Puchar Ligi, Super Puchar oraz Mistrzostwo Polski, a sam został królem strzelców, kilka poczytnych portali umieściło Polaka na listach najbardziej obiecujących zawodników. Nic więc dziwnego, że pojawiła się konkretna oferta i za 4,5 mln euro Robert został zawodnikiem niemieckiej Borussii Dortmund.
Trio z Dortmundu
W klubie z Dortmundu aklimatyzacja Lewandowskiego przebiegła w ekspresowym tempie. Na miejscu spotkał przecież dwóch pobratymców – Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego. To tam powstało sławetne Trio z Dortmundu. Trzech chłopaków z Polski zaczęło swój podbój w Lidze Niemieckiej. Na sukcesy nie trzeba było długo czekać. Mistrzostwo Niemiec w sezonach 10/11 i 11/12, Puchar Niemiec, Super Puchar Niemiec. Szczególnie głośno na arenie międzynarodowej o RL9 zrobiło się, gdy w pierwszym półfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Realem strzelił 4 bramki, a Dortmund wygrał 4:1. W tych samych rozgrywkach Dortmundczycy dotarli do Finału Ligi Mistrzów, gdzie spotkali się ze swoim lokalnym rywalem – Bayernem Monachium. Niestety polegli. Wkrótce okazało się jednak, że Lewandowski swoją postawą musiał urzec włodarzy z Monachium, bowiem Ci na zasadzie wolnego transferu w sezonie 14/15 ściągnęli go do siebie.
Stern Des Sudens – Gwiazda Południa
W Monachium Robert Lewandowski gra do tej pory. W dużej mierze za Jego sprawą klub stał się prawdziwym hegemonem Bundesligi. Od sezonu 14/15 każdy rok kończy z Mistrzostwem Niemiec. W kuluarach słychać, że to już nuda. Wygląda na to, że póki co na Bawarczyków nie ma mocnych. Jedynym problemem jest Liga Mistrzów. Na swoim podwórku Bayern raczej nie ma sobie równych, drobne potknięcia można wziąć za wypadek przy pracy, lecz jeśli idzie o spotkania międzynarodowe, to już inna bajka. Co tu dużo mówić, Bayern Monachium odbija się od muru. O ile z wyjściem z grupy nie ma większych problemów, o tyle dalej jest już tylko gorzej.
Chyba wszyscy prócz włodarzy widzą, iż Monachium po prostu kadrowo się postarzało. Brak dużych transferów oraz nie wprowadzanie młodzieży zaowocowały aferą transferową z Lewandowskim w roli głównej i to tuż przed Mistrzostwami Świata w Rosji. Koniec końców telenowela z transferem się przeciągnęła, a Robert w Monachium został.
RL9 zdaje sobie sprawę z tego, że lat mu nie ubywa. 30-stka na karku w świecie piłki nożnej to już wiek doświadczonego zawodnika. Oczywiście, jeśli zdrowie pozwoli jeszcze kilka fantastycznych lat przed nim, ale czy z Bayernem? Gołym okiem widać, że Lewemu nie wystarcza już wygrywanie Bundesligi. Pragnie Pucharu Europy, na który bezsprzecznie zasługuje.
Lewandowski w biało-czerwonych barwach
Reprezentację Polski można krótko podsumować określeniem Robert „Lewy” Lewandowski i reszta”. Nie chcę tutaj nikogo obrażać. Sądzę, że jest to po prostu stwierdzenie faktu. Żaden z pozostałych naszych reprezentantów nie dorównuje poziomowi Lewemu. No może nasi bramkarze, bo tę pozycję nigdy nie musimy się martwić. Ktokolwiek by nie stanął, zawsze zapewni nam spokój na tyłach, ale atak? Cała Polska wstrzymuje oddech, słysząc jakąkolwiek plotkę dotyczącą absencji Lewego podczas meczu Reprezentacji. Cała Polska chucha i dmucha na naszego RL9, zajadając się dietetycznymi chipsami od jego małżonki, by zawsze był w najlepszej kondycji i zdrowiu. I nieważne, że nie je glutenu, że często miewa blokady i przez kilka meczów nie strzela. Wszyscy wiedzą, że On pracuje dla całej drużyny.
Odkąd przejął opaskę kapitana, stał się dowódcą na schwał. Nie tylko zapewnia gole, on widzi, on ściąga na siebie uwagę obrońców, a kiedy trzeba cofa się do rozegrania lub nawet obrony. Jest wszędzie i jest nieoceniony. Na boisku gra drużyna, ale podczas meczów, zwłaszcza tych ważnych i trudnych następują chwile, kiedy jedna osoba musi wziąć ciężar gry na siebie, zrobić coś niekonwencjonalnego, co zaskoczy wszystkich, coś, na co my kibice liczymy. To wielka odpowiedzialność. Na szczęście znalazł się Ktoś, kto potrafi wziąć ją na swoje barki.
Robert Król, Król, Król
Król i rekordzista to najlepsze określenia naszego Orła. Jednym z Jego największych osiągnięć jest uzyskanie tytułu Króla Strzelców we wszystkich rozgrywkach…, 11 razy. Do tego miano Najlepszego Zawodnika Eliminacji ME 2016, Najlepszego Zawodnika Ekstraklasy, Najlepszego Zawodnika Bundesligi. Czwarte miejsce w plebiscycie Złotej Piłki FIFA oraz mnóstwo innych wyróżnień, rekordów i osiągnięć. Robert Lewandowski przebił już wszystkich polskich piłkarzy. Brakuje mu już tylko Europejskich Pucharów, zarówno tych klubowych, jak i Reprezentacyjnych.
Mamy to szczęście, że możemy w naszej Reprezentacji oglądać gwiazdę światowego formatu. Robert ciągnie resztę, ile tylko może, ale czasem po prostu brakuje sił. Samemu nie da się wygrać nic. Do tego potrzeba jest kolektywu – kilkunastu, kilkudziesięciu chłopaków, którzy zostawią serducho na murawie. Już coś takiego mogliśmy oglądać podczas ME we Francji. Teraz liczymy na Lewego oraz resztę ekipy. Liczymy, że zobaczymy to znowu, tym razem podczas eliminacji do ME 2020.
Zobacz inne wpisy:
Kazimierz Górski -„Piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Albo my wygramy, albo oni”.
0 komentarzy