Wróg publiczny nr 1 – Howard Webb. EURO 2008. Austria – Polska 1:1

Wróg publiczny nr 1 – Howard Webb. EURO 2008. Austria – Polska 11

Rok 2008 wiąże się z przełomowym wydarzeniem w historii polskiego futbolu. Nasza reprezentacja po raz pierwszy w dziejach zagrała na mistrzostwach Europy. Niestety nie udało się wrócić z tarczą. Niestety, pierwsze skrzypce grał tego dnia ten, który nie powinien rzucać się w oczy – angielski arbiter Howard Webb.

Boruc zamurował bramkę

Spotkanie odbyło się dokładnie 10 lat temu – 12 czerwca 2008 w Wiedniu, na stadionie im. Ernsta Happela. Obie drużyny przegrały swoje pierwsze spotkania, stąd też stawka pojedynku była wyjątkowo wysoka. Niestety, od początku wszystko wskazywało na to, że o wiele bardziej sparaliżowani nią są Polacy.

Od pierwszych minut Austriacy wyprowadzali frontalne ataki. Gracze z Orzełkiem na piersi wydawali się zagubieni i fakt, że do 30. minuty utrzymywał się wynik bezbramkowy zawdzięczać trzeba było jednemu człowiekowi. Artur Boruc dokonywał cudów w bramce, broniąc zarówno w sytuacjach sam na sam, jak i odbijając groźne uderzenia zza pola karnego. Wyglądało jednak na to, że bramka wisi w powietrzu…

Brazylijska bramka

…i rzeczywiście, w 31. minucie wreszcie padła bramka. Kibice gospodarzy nie mieli jednak powodów do radości, bowiem na prowadzenie niespodziewanie wyszła reprezentacja Polski. W polu karnym indywidualną akcję przeprowadził Marek Saganowski. Strzał napastnika sparował Jurgen Macho, ale tam już z dobitką czekał Roger Guerreiro, który z łatwością skierował piłkę do siatki.

Brazylijczyk, który od niedawna cieszył się posiadaniem polskiego paszportu był największą kontrowersją wśród powołań selekcjonera Leo Beenhakkera. Część obserwatorów nazywała Rogera najemnikiem, który nie jest przywiązany do Polski. Ten odpowiedział im strzeloną bramką, która jak na ironię okazała się jedynym polskim trafieniem na turnieju.

W trakcie meczu nikt nie zwrócił uwagi na jeden bardzo istotny szczegół. W momencie oddawania strzału Roger był na spalonym. Howard Webb popełnił błąd, uznając tę bramkę, ale wówczas nikt, włączając austriackich piłkarzy, nawet nie protestował. Prawdziwe sędziowskie piekło miało się jednak dopiero rozpętać…

Howard Webb – takich karnych się nie gwiżdże…

Polacy schodzili w przerwie do szatni z minimalnym prowadzeniem. W drugich trzech kwadransach gra wyglądała już lepiej. Austriacy nadal mieli przewagę, ale już nie tak wyraźną. Od czasu do czasu to Polacy groźnie atakowali, jak przy strzałach Euzebiusza Smolarka czy Jacka Bąka.

Kolejny minuty upływały, wydawało się, że reprezentacja Polski dowiezie upragnione zwycięstwo. W doliczonym czasie gry zakotłowało się w polu karnym. Kolejna długa piłka Austriaków miała paść łupem Boruca lub polskich obrońców. W zupełnie niegroźnej sytuacji na murawę upadli Mariusz Lewandowski i Roman Kienast. Howard Webb uznał, że Polak faulował Austriaka – żywiołowe protesty naszych reprezentantów na nic się zdały. Jedenastkę na gola zamienił Ivica Vastic.

Powtórki wykazały, że arbiter miał prawo do podjęcia takiej decyzji, ale śmiało też mógł puścić grę. Kontrowersje wynikały przede wszystkich z faktu, że tak miękki karny został podyktowany w doliczonym czasie gry. UEFA broniła sędziego, z kolei nad Wisłą był on krytykowany przez wszystkich – piłkarzy, kibiców, działaczy a nawet polityków. Tego lata, arbiter o charakterystycznej łysinie stał się wrogiem publicznym nr 1 w Polsce.

Wynik nie uległ już zmianie i oznaczał on tak naprawdę koniec szans Polaków na awans z grupy. Cztery dni później przegraliśmy z Chorwacją i można było wracać do kraju. Dziesięć lat od tych wydarzeń polski futbol jest już w zupełnie innym miejscu – na rosyjskim Mundialu nikt nawet nie bierze pod uwagę powtórki z austriackich boisk.

Zerwij inne kartki z kalendarza: 

Cztery bramki Lewandowskiego. Borussia – Real – 24.04.2013

Koszmar Artura Boruca. Blamaż w Belfaście

25.01.1981 – czwórmecz z Samurajami. Mundial 2018? Prosimy o powtórkę!

MUNDIAL 2018

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Piłka nożna jest wpisana w DNA każdego członka Drużyny SportBazar.
Możemy o niej dyskutować godzinami i pisać epopeje.
Wejdź do naszego świata i zostań tu na dłużej!

Archiwa

Dołącz do Drużyny!