Euro 2024 – podsumowanie fazy grupowej

Zakończyła się faza grupowa Mistrzostw Europy w piłce nożnej. W tym roku ten organizowany co 4 lata turniej odbywa się w Niemczech. Czy tegoroczne święto fanów futbolu ze Starego Kontynentu spełniło oczekiwania, dowiemy się 14 lipca, kiedy to w Berlinie rozegrany zostanie finał. Ale już dziś możemy podsumować fazę grupową turnieju i zastanowić się, czego możemy spodziewać się w fazie pucharowej Euro 2024? Oto krótkie streszczenie rywalizacji w grupach.

Czy większa liczba uczestników Euro 24 to więcej emocji?

W turnieju bierze udział rekordowa liczba 24 reprezentacji, co z marketingowego punktu widzenia z pewnością jest doskonałą decyzją – większa liczba meczów, większe zainteresowanie kibiców, wyższe ceny praw do transmisji telewizyjnych i reklam.

Pojawiły się jednak głosy, że wraz z liczniejszą obsadą zmniejszy się atrakcyjność turnieju, który przez wielu kibiców postrzegany był jako bardziej wymagający od mistrzostw świata. Wcześniej z czterozespołowych grup wychodziły po dwie drużyny, teraz większość ekip zajmujących trzecią lokatę premiowana jest awansem. Oznacza to, że kwalifikację do fazy pucharowej można uzyskać niezbyt wygórowaną zdobyczą punktową. I tak reprezentacja Węgier, pokonując słabiutką Szkocję i przegrywając starcia z Włochami oraz Szwajcarią, awansowała z zaledwie 3 punktami do play-off. Przyglądając się niektórym meczom fazy grupowej, można było odnieść wrażenie, że zachowawczy i defensywny futbol może przynieść zadowalające efekty. Zwłaszcza jeśli przyjrzymy się niżej klasyfikowanym w rankingach drużynom.

Nic się nie stało. Polacy, nic się nie stało.

Awans Polaków na Euro 2024 dopiero w barażach sprawił, że tylko najwięksi optymiści wierzyli w sukces naszego zespołu w starciach z Francją i Holandią. Swojej szansy mieliśmy szukać w potyczce z teoretycznie przeciętną Austrią. Niestety okazało się, że ci, pod wodzą doświadczonego niemieckiego szkoleniowca – Ralfa Rangnicka, bez większych problemów ograli nie tylko naszych reprezentantów, ale też Holendrów. I mimo porażki z Francją zajęli pierwsze miejsce w grupie D.

Polacy uplasowali się na ostatniej pozycji, tracąc szansę na awans już po dwóch meczach. W ekipie prowadzonej przez Michała Probierza tradycyjnie wyróżniał się Wojciech Szczęsny oraz drugi z bramkarzy – Łukasz Skorupski, który wystąpił w ostatnim meczu z Francuzami, zdobywając tytuł gracza meczu. Z pewnością na pochwały zasługuje też 19-letni zawodnik włoskiej Bologny Kacper Urbański, który wdarł się do pierwszego składu przebojem. Dobre momenty miewał kreowany na lidera reprezentacji Piotr Zieliński, ale to zdecydowanie za mało, by realnie myśleć o powodzeniu w starciach z czołowymi drużynami Europy. Czy kontuzja i absencja w pierwszych meczach Roberta Lewandowskiego zdecydowała o porażkach? Zdecydowanie nie, bo piłka nożna to sport drużynowy, w którego charakter od zawsze wpisane jest ryzyko urazu. Kluczowa jest zatem taktyka i umiejętność stworzenia planu B, a nawet C.

Jak zaprezentowali się faworyci do mistrzowskiego tytułu?

Przed turniejem w gronie faworytów do końcowego triumfu zaliczano reprezentację gospodarzy, naszpikowanych gwiazdami Anglików oraz wicemistrzów świata Francuzów. W dalszej kolejności wymieniano Hiszpanów, Portugalczyków i Holendrów. Obrońcy tytułu Włosi do turnieju przystępowali w zupełnie odmienionym składzie niż cztery lata temu i po nieobecności na mundialu w Katarze, tylko nieliczni upatrywali w nich poważnych kandydatów do zdobycia tytułu.

Niemcy w meczu otwarcia zachwycili, rozbijając Szkotów aż 5 do 1. Nie zawiodły ich młode gwiazdy – Musiala i Wirtz, a środkiem pola fenomenalnie dyrygował doświadczony Toni Kroos. W kolejnych meczach nieco spuścili z tonu, ale widać było, że to tylko oszczędzanie sił przed fazą pucharową.

Francuzi nie zachwycili, zwłaszcza w meczu z Polską, ale zrobili to, czego od nich oczekiwano. Zaskoczeniem jest zajęcie dopiero drugiego miejsca w grupie, co skutkuje przydzieleniem do zdecydowanie trudniejszej części drabinki fazy play-off. Wpływ na to mogła mieć kontuzja nosa największej gwiazdy trójkolorowych Kyliana Mbappe, który do końca Euro 2024 będzie grał w specjalnie wykonanej masce.

Olbrzymim rozczarowaniem są natomiast Anglicy. Nerwy puszczają nawet ich kibicom, którzy regularnie wygwizdują ich boiskowe poczynania. Skromna wygrana z Serbami i dwa remisy dały im co prawda awans z pierwszego miejsca w tabeli, ale trudno dostrzec team spirit. To raczej zbiór indywidualności, a nie dobrze zgrana drużyna. Ponadto, zbyt duże uzależnienie od lidera Realu Madryt Bellinghama odbiera pozostałym graczom jakość. Zupełnie niewykorzystywany jest potencjał najlepszego zawodnika minionego sezonu Premier League Phila Fodena czy króla strzelców bundesligi Harry’ego Kane’a.

Zachwycili za to Hiszpanie, którzy po dwóch wygranych meczach, w trzecim zagrali rezerwowym składem – też odnosząc zwycięstwo. Świetnie prezentuje się zwłaszcza wychowanek FC Barcelony 16-letni Lamine Yamal.

Portugalczycy co prawda zajęli pierwsze miejsce w grupie F, ale porażka 0-2 z Gruzją to chyba największa sensacja fazy grupowej. Podobnie Holendrzy – awansowali, ale przegrana z Austrią z pewnością daje ich kibicom do myślenia.

Kto był rozczarowaniem, a kto objawieniem fazy grupowej?

Niewątpliwie zawiodła Chorwacja, która pod wodzą Luki Modricia zajęła trzecie, ale niepremiowane awansem, miejsce w grupie B. Nie dość, że w pierwszym meczu ulegli aż 0-3 Hiszpanii, to w ostatnim spotkaniu z Włochami dali sobie wydrzeć zwycięstwo w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Po drodze nie zdołali też ograć znacznie niżej notowanej Albanii, zadowalając się remisem.

Ukraina to kolejny zespół, którego już nie zobaczymy na Euro 2024. Ekipa posiadająca w swoim składzie króla strzelców ligi hiszpańskiej Dovbyka, czy znanych z angielskich boisk Mudryka czy Zinczenkę nie poradziła sobie z Rumunią, przegrywając 0-3. Remis z Belgią i wygrana ze Słowacją to za mało, by cieszyć się z awansu do kolejnej rundy.

Największymi wygranymi pierwszej fazy mistrzostw są reprezentacje Austrii i Gruzji. Ci pierwsi zachwycili jakością i dyscypliną taktyczną, zostawiając za plecami faworyzowanych Francuzów i Holendrów. Ci drudzy uzyskali historyczny awans do rundy pucharowej, ogrywając po drodze Portugalczyków. Wspomniana wyżej Rumunia to również kandydat na czarnego konia turnieju, mimo że mierzyć się będzie w kolejnej fazie z Holendrami.

Kto powalczy o tytuł króla strzelców?

Przed rozpoczęciem turnieju głównymi pretendentami do sięgnięcia po koronę króla strzelców byli Harry Kane, Kylian Mbappe i Ronaldo. Faza grupowa Euro 2024 mocno jednak zaskoczyła pod względem indywidualnych popisów strzeleckich. Dość powiedzieć, że liderem klasyfikacji strzelców z dorobkiem 3 goli jest… Gruzin Georges Mikautadze. Zawodnik ten w minionym sezonie walczył, bez powodzenia, z FC Metz o utrzymanie w lidze francuskiej. Dublet ustrzelił Słowak Ivan Schranz i Rumun Razvan Marin, ale trudno wierzyć w to, że mogą oni poważnie liczyć się w walce o tytuł króla strzelców turnieju. Dwie bramki na koncie mają też skrzydłowy Holendrów Cody Gakpo oraz Niemcy – Musiala i Fuellkrug. I zapewne to oni będą powiększać swoje konto bramkowe podczas kolejnych spotkań.

Ciekawym przypadkiem jest zwłaszcza ten drugi, ponieważ jest on zaledwie rezerwowym napastnikiem reprezentacji Niemiec. Szkoleniowiec naszych zachodnich sąsiadów Julian Nagelsmann zdecydowanie bardziej ufa Havertzowi, który do tej pory zdobył jedną bramkę. A może do tej rywalizacji włączy się Florian Wirtz, z którym niemieccy kibice wiążą olbrzymie nadzieje?

Cały czas nie można zapominać o liderach francuzów – Mbappe i Griezzmanie, Anglików – Kane’ie, Fodenie i Bellinghamie, a także Alvaro Moracie z Hiszpanii czy Memphisie Depayu z Holandii. Zdaje się, że gwiazda Cristiano Ronaldo świeci coraz mniejszym blaskiem, ale może on też – mimo ukończonych 39 lat – zdoła włączyć się do walki o ten prestiżowy tytuł. Rywalizacja o miano najlepszego strzelca Euro 2024 zapowiada się więc fascynująco!

Przeczytaj podobne artykuły:
1. adidas FUSSBALLLIEBE – oficjalna piłka meczowa EURO 2024
2. Najlepsze mecze Reprezentacji Polski w piłce nożnej
3. Ten, który zatrzymał Anglię – Jan Tomaszewski

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Piłka nożna jest wpisana w DNA każdego członka Drużyny SportBazar.
Możemy o niej dyskutować godzinami i pisać epopeje.
Wejdź do naszego świata i zostań tu na dłużej!

Archiwa

Dołącz do Drużyny!